poniedziałek, 4 marca 2013

Piękno zaklęte w tytanie - czarodziej z poddasza

Metier - w języku francuskim oznacza rzemieślnika, zawód, rzemiosło. W przypadku Pana Marcina Łabusa, który wytwarza biżuterię artystyczną w niedalekim Witoszowie Dolnym to jednak coś więcej. To pasja, zapał, zamiłowanie, hobby oraz sposób na wyrażanie siebie. Wchodząc do jego domu nigdy nie powiedzielibyście, że na poddaszu kryje się małe słoneczne atelier, gdzie Pan Marcin wykuwa swój talent w metalu.

Jego dzieła są piękne, efektowne i niespotykane, przez co bardzo wartościowe i pożądane przez klientów. Biżuteria artystyczna wychodząca spod ręki Pana Marcina jest wykonana z wielką precyzją i wrażliwością. Przy jej produkcji wykorzystuje różnorodne techniki jubilerskie - zarówno te tradycyjne, jak i nowatorskie. Anodowanie prądem, warstwowanie, łączenie nitami oraz praca tlenkami tytanu to dla niego chleb powszedni. Materiałami w jakich najczęściej pracuje są złoto, srebro, tytan, miedź oraz kamienie szlachetne.

Projekty biżuterii są niespotykane nigdzie indziej, a rodzą się....... w jego głowie! Inspiracją jest wszystko, nawet, jak sam powiedział papierek, leżący na ziemi czy też mechanizm starego zegarka naręcznego!

Swoje produkty sprzedaje poprzez własną stronę http://www.metier.com.pl/, poprzez galerie i portale społecznościowe np. Facebook (http://www.facebook.com/pracownia.metier). Jego dzieła, dzięki swojej niepowtarzalności, znajdują nabywców zarówno w Polsce jak i za granicą: we Francji, Niemczech czy Holandii. Oczywiście biżuteria Pana Marcina to nie tylko urzeczywistnianie jego wyobraźni, realizuje również pomysły swoich klientów. Jak twierdzi jest w stanie wykonać wszystko. Patrząc na jego dzieła oraz na napis na drzwiach wejściowych bierzemy to za pewnik. 


Dodatkowo, nie skupia się tylko na produkcji nowych rzeczy, zajmuje się także renowacją biżuterii, przywracając jej blask oraz pozwalając cieszyć nią oko jeszcze przez wiele lat. 

Jego praca jest ciężka i żmudna. Wymaga wiedzy zarówno o metalach jak i kamieniach szlachetnych, a także sporej dawki chemii. W swojej pracowni jest zarówno kowalem, chemikiem jak i artystą plastykiem, a jego pracownia wygląda jak połączenie kuźni z małym laboratorium oraz zakładem zegarmistrzowskim, w którym przede wszystkim liczy się precyzja.

Jak daleko Panu Marcinowi od miana rzemieślnika do artysty? W naszej skromnej ocenie już tą granicę przekroczył. A Wy drodzy Projektomaniacy oglądajcie, zachwycajcie się i zakochujcie się w tych małych dziełach sztuki.



Kilka zdjęć pracowni naszego alchemika. Tak, to właśnie za pomocą tych, czasami dziwnych, narzędzi, urzeczywistnia swoje myśli, wyobraźnię oraz swój talent.
















A oto i sam artysta Pan Marcin Łabus.


I jego niepowtarzalna, wyjątkowa biżuteria.














Panie Marcinie, życzymy Panu wielu twórczych natchnień, z których początek bierze każde dzieło. Aby biżuteria, wyłaniająca się z Pana rąk na zawsze już pozostała niepowtarzalna, wyjątkowa, żeby cieszyła oko i duszę. Oby piękno, które zakuwa Pan w metalu miało moc wzbudzania zachwytu.Wielu inspiracji oraz odnalezienia w pracy satysfakcji i zadowolenia.