poniedziałek, 28 października 2013

Kino Górnik "CAPITOL"

Któż z nas nie ma sentymentów do miejsc ? Czy jest choć jedna osoba która może przejść obojętnie koło kamienicy gdzie mieszkała nasza dawna miłość z lat szkolnych i patrząc w jej okno nie powspominać tych rudych loków i czarującego uśmiechu lub czy możemy minąć kino, gdzie wciśnięci w fotele ukradkowo wymienialiśmy pierwsze pocałunki ? No właśnie, jednak można . W natłoku codziennych obowiązków i szaleńczą pogonią za pieniądzem popadamy w istną obojętność nie interesując się tym co wkoło się dzieje. Szara rzeczywistość zabiera nam radość z małych rzeczy i tym samym pogrążamy się w otchłań monotonii zwykłego życia, no cóż ...
Wałbrzych drugie co do wielkości miasto dolnego śląska. Pierwsze wzmianki o miejscowości pojawiły się około 1191 roku, dzięki rewolucji przemysłowej która napłynęła z Wielkiej  Brytanii, miasto około XX wieku zasłynęło w przemyśle porcelanowym, tkackim i górnictwie. 

Górnictwo wzmianka o pierwszej kopalni pochodzi z roku 1366. I w ten sposób mamy zarys powolnego rozwoju Wałbrzycha, bo przecież wraz z rozwojem górnictwa, rozwijało się i miasto, inaczej być nie może. W ten o to sposób dotarliśmy do roku 1929. 


W tym właśnie roku do użytku oddana zostaje jedna z najnowocześniejszych budowli w Niemczech, czyli główny temat naszego dzisiejszego wpisu -  GÓRNICZY DOM KULTURY, zwany w skrócie GieDeK.

 Obiekt  położony jest w obszarze historycznego układu urbanistycznego Starego Miasta wpisanego do rejestru zabytków, majestatyczna bryła mieszcząca się w samym środku Wałbrzycha wyceniana na około 2 257 310 zł.


To właśnie tu znajdowała się po wojnie najlepsza sala kinowa, teatralno-widowiskowa, która obecnie niestety została wyburzona.



Warto wspomnieć, że w 1975 roku w mieście działało 9 kin, które były w większości własnością kopalń i koksowni, to właśnie w nich odbywały się liczne akademie, oraz imprezy fundowane przez tutejsze zakłady pracy.


Można by się rozpisywać nad historią GDK godzinami, ale najważniejszy przełom dla tego obiektu jak i całego miasta niestety przypada na okres transformacji gospodarki w kraju. Tak więc w roku 1990 działały już tylko 3 kina, a wraz z zamykaniem kim zamykano liczne domu kultury przy nich działające – kultura wolnym krokiem ...


Dwa lata później w roku 1992 likwidacji ulega Górniczy Dom Kultury , chociaż wcześniej służył jako karta przetargowa pomiędzy kopalniami tak teraz w raz z podupadaniem wałbrzyskich kopalń zamyka się jego karta w historii miasta. Obiekt po licznych próbach zagospodarowania znajduje się w gorszym stanie niż go oddały kopalnie. 
Wejście główne zostało wykonane z poziomu piwnicy.

Pół piętro, korytarz główny, schody na balkon i do tak zwanych "jaskółek" czyli do loży widokowych.



Drugie piętro 


Tak oto na chwilę obecną wygląda obiekt kultury, na który łożyły tutejsze kopalnie. Utrzymywany  z ciężkiej pracy górników , którym system zafundował likwidację stanowisk pracy, a tym co byli już na emeryturze odebrał miejsca do miłego  spędzenia czasu w raz z rodziną.  
W zamian fundując Pomnik Pamięci Górnictwa na domiar złego oddalony około 300 metrów od GieDeKu , ironia losu czy brak wolnego miejsca w mieście a może, po prostu mówiąc złośliwość urzędników ?  Oceńcie drodzy czytelnicy sami.


zatem spójrz człowieku z marmuru
jak twój trud w gruz się obraca
wspomnieniem zostaną chwile
tak miło spędzone w tych salach
z błyszczącym w blasku słońca oku
dzisiaj wspominasz chwile spędzone w loży
przy Bolku, Tosi, Lolku oraz Koziołku Matołku
jak miło było posłuchać koncertów zespołów rockowych
dzisiaj deski ze sceny się palą w czyimś pokoju stołowy 
pamiętasz pierwsza randka i pierwsza dziewczyna
 byłeś taki podniecony gdy stałeś w długiej kolejce do kina 
a pamiętasz jak medal dostałeś swój pierwszy 
za osiągnięcia na dole o głowę stałeś się większy
pamiętasz jak żona z dziećmi siedziała w kościele
a ty przy piwku w barze z Siwym w niedziele 
słuchałeś z podziwem jego o mieście utworów *
siedząc tak do wieczora bez żadnych oporów
dzisiaj często zaglądasz przed pomnik 
często zasiadasz przy butelce wina
tak smutny i zdołowany jak aktor ze spalonego kina


Jest nad czym ubolewać bo likwidacja Domu Kultury, to również likwidacja działających licznych pracowni między innymi plastyczne, modelarskie, fotograficzne no i również prężnie działające kółko szachowe, które miało się czym poszczycić. 







Oglądając to co pozostało trudno pohamować emocje, chciało by się wyć i wołać o pomstę do nieba, jednak nie wszystko stracone bo są i dobre wieści.
Prezydent miasta Wałbrzycha w 2012 roku ogłosił konkurs  architektoniczny na „ Projekt koncepcyjny budynku dawnego GDK , przyszłe Centrum Kultury im. Wałbrzyskich Górników”  za pierwsze miejsce można były wygrać 30 000 zł, w Sądzie Konkursowym zasiadł m.in. przedstawiciel  Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego .**

I na początku 2013 roku ogłoszono wyniki, na konkurs wpłynęło 21 prac ale najlepsza okazała się praca spółki HS99 z Koszalina.*** Firma zamierza w przemyślany sposób oddać miastu aż 9 tys metrów kwadratowych powierzchni użytkowej, ma zamiar połączyć różne poziomy kultur, chce również by centrum łączyło dwa poziomy miasta, tradycję i nowoczesność. 
Oczywiście pytanie nasuwa się samo ile to będzie kosztować ? 
Nie licząc pieniędzy a suma to około 100 mln zł , pozostaje kwestia ukształtowania przepięknej krajobrazowo okolicy , no cóż pożyjemy zobaczymy w końcu jak wszystko dobrze pójdzie zgodnie z planem w 2017 centrum ma zostać oddane do użytku.
Pisząc końcówkę tego artykułu jedno przysłowie chodzi po głowie
 „mądry Polak po szkodzie”, no ale mam nadzieje, że w planowanym terminie kochani projektomaniacy spotkamy się w kinie…



* Defekt Muzgó "Wałbrzych" - http://www.youtube.com/watch?v=bJZodoMO4lM
** Ogłoszenie konkursu - http://www.youtube.com/watch?v=ac1PScbfYsE
*** Rozstrzygnięcie konkursu - http://www.youtube.com/watch?v=ft3iDhaIDBQ

środa, 16 października 2013

Pozostałości cmentarza żydowskiego w Świebodzicach

Obecnie jedynie pozostałości cmentarza świadczą o bytności Żydów w Świebodzicach. Założony został w 1849 r., ma kształt wydłużonego prostokąta, powierzchnię 0,06 ha i usytuowany jest przy ul. Wałbrzyskiej. Otacza go ze wszystkich stron kamienny mur.


Wejście było od strony ulicy, ale od 1996 roku oryginalna brama jest zamurowana. Aby dotrzeć na cmentarz żydowski, należy wejść na nekropolię katolicką głównym wejściem i skręcić w prawo. Wejście na kirkut jest w murze cmentarza katolickiego.



W okresie powojennym nekropolia została zaniedbana, co doprowadziło do jej dewastacji. Rozkradzione zostały kamienie nagrobne, niektóre groby rozkopano zapewne w poszukiwaniu drogocennych rzeczy, a cały teren porosła bujna, dzika roślinność. W 1998 r. inicjatywa władz miasta z ówczesnego burmistrzem na czele, doprowadziła cmentarz do porządku. Ocalałe macewy i ich fragmenty zostały ustawione pod murem, a kości z rozkopanych grobów, walające się po nekropolii złożono w jednej mogile - umieszczono na niej tablicę z napisem "Pamięć o zmarłych czyni nas ludźmi".

W Świebodzicach żydzi nigdy nie stanowili grupy silnej liczebnie, zaczęli osiedlać tu dopiero w XIX wieku. W 1880 roku na siedem tysięcy mieszkańców miasta było ich zaledwie kilkudziesięciu. Chętniej osiedlali się w pobliskim Wałbrzychu. Świebodziczanie żydowskiego pochodzenia nigdy nie doczekali się w swym mieście synagogi. Nabożeństwa odbywały się w domu modlitwy.


Na kilku ocalałych kamieniach nagrobnych widnieją inskrypcje w języku hebrajskim i niemieckim.




"Cmentarz ten ma osobliwą atmosferę. Krótko przystrzyżonej trawie porastającej ogołocony z nagrobków teren kirkutu i pięknemu szpalerowi drzew towarzyszą oparte o mur nadgryzione zębem czasu macewy - strażnicy czasu i pamięci o żydowskich mieszkańcach Świebodzic."
 Małgorzata Frąckowiak


piątek, 11 października 2013

Łaźnia Miejska w Świebodzicach

Przy Alejach Lipowych w Świebodzicach mieści się doskonale zachowany neogotycki budynek łaźni miejskiej.


Uroczyste otwarcie zakładów kąpielowych odbyło się 1 sierpnia 1906 roku. Wcześniej, w roku 1900 w Świebodzicach utworzono fundusz na budowę łaźni miejskiej. Gdy zatwierdzono plany jej budowy posypały się datki od hojnych fundatorów. Koszt budowy w dużej mierze pokryły wpływy od ofiarodawców. Wiemy, że ktoś anonimowo wpłacił na ten cel 20 000 marek, a Maria von Kramsta przeznaczyła 10 000. Rodzina Kramstów miała bardzo duży wpływ w rozwój miasta, gdyż dzięki Fundacji założonej przez Marę powstała nie tylko łaźnia ale także ochronka dla małych dzieci, schronisko dla dziewcząt i szpital miejski.




Łaźnia była najczęściej jednym z ważniejszych miejsc służących wszystkim mieszczanom.Oprócz kąpieli można było za niewielką opłatą poddać się niezbędnym zabiegom higienicznym i skorzystać z usług fryzjerskich. Obsługujący łaźnię łaziebnik, zazwyczaj udzielał prostych porad medycznych, wedle potrzeby wykonywał mniej skomplikowane zabiegi lekarskie na przykład puszczanie krwi, wyrywanie zębów czy też zalecał przyjmowanie rozmaitych medykamentów. Z łaźni korzystali wszyscy mieszkańcy miasta.



Dzięki temu, że budynek trafił w ręce prywatne jest w doskonałym stanie. Czerwona cegła i charakterystyczny kształt nie zmienił się od ponad 100 lat, jedynie brakuje drugiej wieży, którą jeszcze można odnaleźć na starych fotografiach.

Obecnie w budynku ma swoją siedzibę sklep z armaturą sanitarną, takie małe pokrewieństwo działalności. 


poniedziałek, 7 października 2013

Drugie urodziny "Pod Pretekstem - Art Cafe"

Gdy dwa lata temu pani Joasia Kostrzewska zobaczyła to pomieszczenie, to od razu się zakochała. Jak sama przyznaje było to paskudne wnętrze z okropnymi lamperiami, ale przez dykty które zastępowały okna, wlewała się masa słońca i w głowie pojawiła się myśl - "to jest to co ja szukałam!!!"


Taki był właśnie początek "Art Cafe Pod Pretekstem" które mieści się w starym budynku po dawnej wytwórni likierów, win i soków owocowych, przy ulicy Rycerskiej 1 w Wałbrzychu.


Niewielkie, zniszczone pomieszczenie ze starą wstrętna boazerią pod która skrywała się cudowna, ceglana ściana. Joasia wiedziała że ściana ta będzie największa ozdobą tego miejsca. Miejsca które od dawna nosiła w sercu i myślach. 


Gdy konserwator zabytków wyraził zgodę na to żeby z jednego z okien zrobić drzwi wejściowe (wcześniej wejście było od strony korytarza), przyszła kolej na postawienie bufetu. Jednak nowiutka, równo wypalona cegła z marketu nie pasowała do klimatycznego pomieszczenia z początków XX wieku.

Po długich i żmudnych poszukiwaniach znalazł się stary, poniemiecki dom w tracie rozbiórki, z którego cegły powstał bar i ścianka przy wejściu. Z tej samej budowy pochodzą piękne, drewniane filary i mimo, że na pierwszy rzut oka nie nadawały się nawet na rozpałkę, teraz są swoista ozdobą i nadają charakterku całemu wnętrzu.





Marzeniem właścicielki było stworzyć miejsce, gdzie będą mogli spotykać się artyści i swobodnie toczyć długie dyskusje o swoich pasjach, delektując się dobrym trunkiem. Dlatego też z góry założenie było takie, by połączyć gastronomię z galerią. Menu zmienia się względem sezonów. Zimą znajdziemy tu ciepłe, sycące potrawy a latem smaczne chłodniki. Szeroki wybór naturalnych herbat, świetne wina i markowe piwo dopełniają wyśmienicie całości.


  

 


Ponieważ pani Joasia sama jest fotografikiem i bliskie jest jej środowisko lokalnych artystów, niemalże oczywiste stało się, że "Pod Pretekstem" zostało nieoficjalną siedziba Wałbrzyskiego Klubu Fotograficznego do którego także należy, a członkowie Klubu mocno wspierali i pomagali p. Joasi w całym projekcie.

Czy tylko fotografie? Zdecydowanie nie. Obecnie wiszą prace malarskie i kolejna wystawa będzie także prezentować obrazy. Zaglądają tu chętnie pisarze i poeci, w świetnym akustycznie pomieszczeniu odbywają się kameralne koncerty jazzowe, wieczorki poezji śpiewanej a niebawem odbędzie się relaksujący pokaz gry na gongach.




Dobra energia która krąży w tym miejscu ściąga i jednoczy ludzi z pasją, każdy znajdzie tu coś dla siebie bo Art Cafe jest otwarte na wszelkie pomysły, nawet najbardziej nowatorskie, a przesympatyczna właścicielka, każdego przywita z uśmiechem dbając by goście czuli się jak najlepiej.




Kochani projektomaniacy serdecznie zapraszamy do odwiedzenia ul. Rycerskiej bo pod numerem 1 znajdziemy ukojenie dla zmysłów i podniebienia. 



A ponieważ dzisiejszy dzień jest wyjątkowy dla "Art Cafe Pod Pretekstem", bo dziś miejsce to obchodzi drugie urodziny, składamy na ręce p. Joasi gratulacje i życzymy spełnienia marzeń i kolejnych cudownie artystycznych 20lat :)