Koniec roku i ostatnie wydarzenia przyczyniły się do
odwiedzin dolnośląskiej perełki, czyli Zamku Książ. Bezsłoneczny deszczowy
dzień, brak ruchu chyba jeszcze bardziej skłaniają mnie właśnie do odwiedzin
ostatnio dość głośnego miejsca. Dlaczego? Jak myślicie? Spróbujcie sobie
odpowiedzieć na to pytanie sami.
Piękne scenerie i ciekawość, która zawsze bierze górę nad
zdrowym rozsądkiem. No właśnie sprawa zakończona, w mediach roi się aż od
wyjaśnień, media ha ha ha wiele osób nie do końca wierzy w informację, które
podają a w śród nich jestem i ja. Więc postanowiłem sprawdzić to po swojemu. Parę
pytań tu, parę tam w końcu przecież nikt mi nie zabroni i psami nie poszczuje.
Dziesiąty grudzień, około godziny czternastej ludzie z
ochrony biegający i odganiający wścibskich fotografów i dziennikarzy, jednak
bez skutku, internet i media aż huczą od informacji. Czytamy o ilości jednostek straży , metrach
kwadratowych strawionego ogniem dachu i problemach z wodą do gaszenia – no
właśnie woda. Jakim cudem nie zostały zalane poniższe piętra zamku?
Bardzo mnie to zaciekawiło. Jak podają media w trakcie
pożaru cały personel zamku i zwiedzający zostają ewakuowani. Po ugaszeniu ognia
pracownicy jednak powracają na zamek. Po co? Chyba nie trzeba wyjaśniać no ale
cóż J
A więc jesteśmy w środku, podążamy zatem śladami
pracowników. Udajemy się głównymi schodami do góry omijając strumienie wody
wyciekające z dziurawych węży strażackich, które dosłownie wiją się na schodach
od parteru po poddasze. Pierwsze piętro sala Maksymiliana parę plamek na
suficie– tu już nic się nie da zrobić idziemy wyżej.
Trzecie piętro, brniemy w wodzie, która poprzez czujniki
p.poż i żyrandole leje się na podłogę. To właśnie tu zaczyna się historia
pracowników zamku. Nie trudno się domyśleć jaką rolę odegrają w całej tej
akcji.
No właśnie pracownicy zamku czyli w większości firma
ochroniarska, dział techniczny, ekipa remontowa – ale tylko jedna, druga po
przerwie nie została wpuszczona na zamek. Jaka przerwa i dlaczego nie zostali
wpuszczeni? No właśnie, za dużo tu nie jasnych sytuacji, no cóż spróbuję to
rozwikłać. Jest trzynasta dziesięć, to właśnie wtedy pracownicy remontowi schodzą
(zjeżdżają windą) na posiłek do pobliskiej restauracji Książęcej. Około
trzynastej dwadzieścia czujka p.poż na poddaszu zaczyna wariować pracownicy
firmy ochrony udają się na kontrolę w miejsce sygnalizowane przez system. Po
wejściu na poddasze zauważają ogień, reszta to już czysta procedura.
W tym samym czasie przy jednym ze stolików w restauracji Książęcej,
ktoś słyszy taką o to rozmowę:
-Ty a ,Ty palnik wyłączyłeś?
-Nie pamiętam, ale chyba nie
-To idż sprawdzić
Nie ma co sprawdzać z
dachu zamku już widać było unoszący się dym. Straż pożarna wezwana, a to co się
dzieje teraz na zamku to już szereg akcji mających na celu gaszenie pożaru.
-Tu jest hydrant z wodą ale nie ma węża.
- W tym drugim jest ale mały.
- Dawaj go i przynoś
gaśnice z dołu.
Pracownicy zamkowi własnymi siłami co mogli to robili, niestety
ogień nie malał.
- Kurna nie damy rady sami
tego ugasić, patrz jak szybko się pali.
- Chłopie przecież drzewo niedawno było impregnowane.
Około godziny
czternastej pojawiają się pierwsze wozy strażackie pod Książem. Chwilę później
woda zaczyna lać się strumieniami i tak już do końca akcji. Są małe problemy, ale
szybko udaje się je rozwiązać, opanować sytuację i po paru godzinach ugasić
pożar.
Gdzie jedni walczyli z ogniem gasząc go hektolitrami wody
(choć niby użyto jej mało) , drudzy walczyli z tą wodą. Na trzecim piętrze do
jednego z pomieszczeń wpada prezydent miasta, rozsuwa krzesełka. Łapie za
szmatę i zbiera gromadzącą się wodę. Nikt nie stał , wszyscy zbierali wodę jak
tylko się dało. Teraz każdy miał już świadomość że nowo odremontowane trzecie piętro
może zostać zalane- trzeba było jak najszybciej odciąć możliwość przedostawania
się wody na to piętro.
No tak, my tu zajęci zbieraniem wody a tym czasem na
parterze:
-Czy ta butla tutaj stała wcześniej?
- Nie ktoś musiał ją ściągnąć z góry
Co to za butla? Do kogo należała? No właśnie i gdzie się
podziali pracownicy z drugiej firmy?
Tego już nie mogę sprawdzić osobiście, dlaczego? Cały terem
obstawiony jest przez policję i straż miejską, nawet mysz się nie prześliźnie.
Do Zamku Książ mogą wejść tylko pracownicy i służby mundurowe. W końcu jest
informacja, tamtą ekipę remontową zabrali na przesłuchanie, później po kolei
będą zabierali osoby które coś widziały lub mogły mieć bezpośredni związek z tą
sprawą.
No to się nie zapowiada na normalny powrót do domu, ok
wracamy na górę. Trzecie piętro pod żyrandole i czujki podstawiane są wiaderka,
resztę trzeba szmatami z podłogi zbierać. Piętro czwarte na podłodze rozłożona
folia by woda poniżej nie przeciekała.
Tego dnia faktycznie nie było mowy o normalnym wyjściu do
domu „walka” z wodą trwała do późnych godzin wieczornych. Kiedy tak naprawdę
wszyscy na zewnątrz patrzyli z zadowoleniem , że pożar ugaszono i uratowano
zamek to w środku nadal trwała akcja ratowania obiektu. Tą noc strażacy
spędzili dyżurując na miejscu. Około
godziny dziesiątej zmęczeni pracownicy zamkowi opuszczali miejsce pracy udając
się do domu.
To był ciężki dzień. Taka strata dla zamku, który czekał 32
lata na renowację, spłonęła część dach którego remont jeszcze trwał. Przecież dobrze wiemy na te
prace zrzuciła się gmina, spółka Zamek Książ i Ministerstwo Kultury. Trzecie
piętro dwa lata temu wyremontowane, koszt to około 14 mln zł. To chyba jakieś
fatum 6 grudnia Zamek Kliczków (dach
200mkw) teraz Książ (dach 200mkw).
Co było przyczyna pożaru i kto ewentualnie za niego
odpowiada, możecie się dowiedzieć z mediów J
Ps.
Oto kawałek rozmowy tel. :
- Chciałbym poinformować Pana że Zamek Książ się pali.
- Nie pierwszy i nie ostatni raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz