sobota, 2 sierpnia 2014

German Trip - W drodze do...

Pozostawiliśmy czeskie Morawy za sobą. Im dalej udawaliśmy się na południe, tym bardziej niebo się rozjaśniało. W wielkim błędzie są Ci, którzy myślą że droga autostradą jest nudna bo ...





 ... bardzo szybko zmienią zdanie, jak wjadą na prawie 3 kilometrowy odcinek drogi przecinający jezioro Nove Mlyny i zobaczą taki o to widok :)


Oczywiście co robi Maroni? Daje ostro po hamulcach, staje na (całe szczęście! szerokim) poboczu, włącza awaryjne i ... wyskakujemy z auta uzbrojeni w aparaty i w biegu łapiemy ostatnie promienie słońca.




Ach te zachody słońca, jeszcze nie raz nam zawrócą w głowie i sprowokują do szaleńczych zachowań ;)

Ostatnie spojrzenie z pędzącego samochodu i ruszamy dalej pewni, że nadciągający zmierzch już raczej nie pozwoli nam na podziwianie zniewalających widoków.
 

Jakże wielkie było nasze zdziwienie gdy ujechawszy zaledwie 10 kilometrów, naszym oczom ukazał się piękny i górujący nad polami zamek w Mikulovie. Barokowy gród gościł w swoich murach m.in. Napoleona Bonaparte. Kawał dobrej historii, której niestety nie mieliśmy okazji sprawdzić. 

No cóż, nie można wiedzieć wszystkiego, o wszystkich mijanych miejscach. Jeszcze nie raz będziemy mieli się okazje o tym przekonać. Czy jest w tym coś złego? Wydaje nam się, że nie. Bo zawsze mamy dodatkowy pretekst by wrócić w te miejsca jeszcze raz ;)
 

Na zdjęciu poniżej: Zamek, Maroni i nasz mały domek na czterech kółkach ;)


Kolejny z naszych ulubionych motywów fotograficznych :) Wiatraki!!! Focone zawsze, wszędzie i o każdej porze dnia i nocy :)



No i oczywiście tunele :)  Niekończące się próby i eksperymenty na długim czasie ;)  Efekty potrafią nie raz zaskoczyć, tym bardziej im mniej były zamierzone.



c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz