poniedziałek, 28 lipca 2014

German Trip - B jako Brno cz.II


Ku naszej rozpaczy stare centrum Brna stoi kościołami. Dlaczego rozpaczy? Bo każdy z nich o prócz tego, że jest piękny i może się poszczycić niesamowita historią, jest dla nas istną czarną dziurą. Po przekroczeniu progu wkraczamy w kompletnie inny wymiar czasoprzestrzeni. Wskazówki zegara zaczynają niebezpiecznie przyspieszać a opamiętanie przychodzi z trudem. Jednak czasem szeroko otwarte drzwi kuszą i ...




Wpadliśmy i tym razem w zaskakująco białą dziurę :) Kościół świętego Jakuba mimo, że jest wciśnięty między kamienice ma wiele uroku ale w środku ... po prostu olśniewa. Białe ściany, ogromne jasne okna, po prostu coś cudownego. Pamiętam, że jak weszliśmy to zaniemówiłam z wrażenia (co mi się jednak rzadko zdarza ;) ).

W szesnastym wieku postawiono go na miejscu starszej romańskiej świątyni. W tym czasie przy kościele istniał cmentarz. Niestety mury miasta nie pozwalały mu się rozrastać. Dlatego, po około dziesięciu latach, groby rozkopywano, a będące tam szczątki przenoszono do specjalnych podziemnych ossuariów, robiąc  ten sposób kolejne miejsca.  Ostatecznie cmentarz zlikwidowano w 1784 roku. W roku 2001 podziemia kościoła przeszukano, a zgromadzone tam kości - ok 50 tys.pogrzebanych złożono w druga co do wielkości w Europie „kaplice czaszek”.





Zaczęło się już robić późno więc prawie pustymi ulicami podążamy dalej. Turystów jak na lekarstwo a miejscowi spokojnie sobie spacerują, siedzą na ławeczkach i korzystają z kwietniowego słoneczka. Istna czeska sielanka.



Nasz kolejny cel na horyzoncie - zamek/twierdza Špilberk. Mimo iż wiemy, że nie uda nam się dostać do środka bo godziny otwarcia właśnie minęły, szybciutko przemierzamy okalający go park. Dziedziniec ku naszej uciesze jest jednak otwarty.




Twierdza jest trzecim odwiedzanym przez nas punktem widokowym. A widok? No cóż, sami oceńcie.


Zamek Špilberk zbudowany został w drugiej połowie trzynastego wieku, na skalistym wzgórzu o tej samej nazwie. W ciągu wieków przechodził wiele przemian. Z gotyckiego zamku czeskich królów i siedziby morawskich margrabiów, w siedemnastym wieku zmienił się w silną, barokową twierdzę. Z czasem Špilberk zaczął pełnić funkcję więzienia, początkowo wojskowego, później i cywilnego.W 1855 roku więzienie zlikwidowano, zamieniając je na koszary. Zamek pełnił militarną funkcję jeszcze długo, aż do roku 1959 roku używany był przez czechosłowackie wojsko. Od tego czasu zamek jest siedzibą Muzeum miasta Brna.


Dziedziniec może pochwalić się dwoma wyjątkowymi ozdobami. Jedną z nich są niesamowite dzwony. Powstały w 1990 i składają się z 15 pojedynczych dzwonów. Najmniejszy waży zaledwie 16 kilo, największy natomiast 220kg.  Co godzinę odgrywa melodię, jedną z 32 dostępnych.Nawet beatlesowskie "Yesterday".


Pod dzwonkami widać ocembrowanie studni. Jedna z najgłębszych w Europie bo mierzy 112 metrów.  Przy ostatnim czyszczeniu w roku 1991 wykopano m.in. szkielet żołnierza z końca 19 wieku.




Niestety burza dalej krąży nad miastem, szczęśliwie nas omijając, jednak grzmoty nie brzmią przyjacielsko a ciemne chmury raczej nie zwiastują wiosennej mżawki. Ostatnie spojrzenie na miasto i biegiem do auta. Dodam tylko, że auto stoi zaraz za widoczną poniżej katedrą. Ale się zapędziliśmy :(



Dla ciekawych, zdążyliśmy dosłownie w ostatniej chwili. Gdy tylko zamknęliśmy drzwi auta lunęło a burza rozpętała się na dobre. Jednak to nie tu nas dopadła :)  

A Brno? Pozostał mały niedosyt z którym, jednak trzeba było się liczyć przemierzając tyle kilometrów w tak krótkim czasie. Więc zostawiając Morawy za sobą ruszyliśmy dalej a im bardziej oddalaliśmy się od miasta tym bardziej niebo się rozjaśniało.

c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz