sobota, 8 czerwca 2013

Sentymentalne powroty - Jaskulin

Dziś opowieść o położonej niedaleko od Świebodzic wsi Jaskulin. Po wojnie osiedlili się tutaj moi dziadkowie, urodziła mama a potem ja. Mimo że od wielu lat tu nie mieszkam, to wciąż czuje do tego miejsca sentyment. Miejscowość ta wygląda na zapomnianą przez Boga. Domów w niej mało, bo tylko 22 a ludzie, których się spotyka mają zmęczenie wypisane na twarzy. Każda ich zmarszczka opowiada o tym jakie ciężkie jest życie i praca na wsi. Nasze zwiedzanie Jaskulina, nie było długie za to połączone z włamaniem. Dlaczego? O tym, w dalszej części posta.






Jaskulin to nieduża wioska położona na przedgórzu Sudeckim, ciągnie się ze wschodu na zachód od równiny Strzegomsko - Świdnickiej na wysokości od 300 do 350 m n.p.m.
Pierwszy dokument wspominający Jaskulin pochodzi z roku 1305 (kronika kościelna - muzeum w Jaworze). Brak jest późniejszych zapisów, dlatego odtwarzanie historii napotyka na pewne trudności. Dopiero w dokumentach o kościele p.w. św. Jadwigi w Szymanowie czytamy, że fundatorami dworu i opiekunami kościoła w roku 1680 byli bracia Christoph Henrich i Adalbert von Wansdorf jako dziedziczni panowie Szymanowa i Jaskulina.







Około roku 1785 wioskę wykupuje hrabiowska rodzina von Hochberg z pobliskiego Książa. Natura obdarzyła okolicę Jaskulina w przepiękne lasy, dlatego Hochbergowie wybudowali tu dworek myśliwski. Rodzina von Hochberg wykorzystywała te tereny głównie dla myślistwa i jako obszary leśne, grunty orne wydzierżawiała innym ziemianom.




Takiego dzierżawcę wymienia w roku 1842 pastor von Herrmann z Dobromierza, w napisanej przez siebie kronice tych okolic (wydanej w 1846 roku przez drukarnię z Jawora). Był nim ziemianin von Luderitz. Natomiast Ferdinand Ozewicz w wydanej w 1900 roku broszurce, pt. "Wzgórze Zwycięstwa koło Dobromierza" (wydawnictwo: F.W. Schröter - Świebodzice) pisze, że w Jaskulinie, który leży w połowie drogi ze Świebodzic do Dobromierza i przez który przebiega granica Księstwa Książańskiego, pobiera się jeszcze opłatę drogową na utrzymanie i konserwację drogi w księstwie. Szlaban przecinający drogę ustawiony był przy starym domu celnym (dziś jest to pierwszy przy szosie budynek w Jaskulinie).
Przewodnik turystyczny z 1911 roku (muzeum Würzburg) wymienia jako właściciela Jaskulina barona von Romberg, który mieszkał na stałe w Berlinie, utrzymując tutaj jedynie lasy (około 240 ha) i ogrody (około 7 ha). Łąki i grunty orne, wzorem poprzedniego właściciela, wydzierżawiał. Baron von Romberg zatrudniał na stałe ogrodnika i leśniczego. Leśniczy mieszkał w leśniczówce położonej malowniczo wśród lasów i niewielkiego jeziorka, w niedużej odległości od wioski. Dawniej przy leśniczówce wybijało źródełko kwaśnej wody, lecz zostało zasypane.

Nie wiemy, czy jezioro położone w lesie do którego dotarłyśmy jest jeziorem przy którym stała leśniczówka. Z opowieści rdzennych mieszkańców wynika, iż w czasie II wojny światowej Niemcy wydobywali tutaj piasek. W latach 70 mieszkańcy przekwalifikowali to miejsce na kąpielisko. Niestety z biegiem czasu na dno odkrywki wpadało coraz więcej drzew które nie wytrzymywały naporu wiatru i kąpiel w tym miejscu stała się niebezpieczna. W tej chwili jedynymi panami tego miejsca są pływające tu w dużych ilościach ryby.



Redaktor Projekt jak widać na załączonym zdjęciu zawsze w pracy, nawet w leśnej głuszy.


Wracając drogą do wsi udało nam się wykonać kilka fotek wnętrz Pałacu. Musimy się jednak przyznać, iż było to zwiedzanie z włamaniem. Obiekt jest niedostępny dla osób prywatnych. Jego uroda jest jednak tak duża iż nawet wysoki płot, brak schodów i zamurowane drzwi nie przeraziły nas. Z poświęceniem życia  i spodni pokonałyśmy płot, zarośnięte podwórze a Milo zdarła kolana próbując dostać się do wnętrza przez drzwi położone na wysokości naszych nosów. Operacja włamu zakończyła się sukcesem a to co skrywał Pałac wewnątrz wywołało rogala na twarzy Milo.




W rękach rodziny von Romberg pałac i dobra pozostawały do końca II wojny światowej. W czasie wojny właściciel wyjechał do Szwajcarii (sprzeciwiał się polityce hitlerowskiej). W Jaskulinie pozostały żona i córka, które w roku 1945 zginęły z rąk wyzwalających ten teren Rosjan. Po wojnie w 1948 roku stworzono w pałacu placówkę prewentorium dla dzieci zagrożonych gruźlicą. Należała ona do kopalni "Thorez" z Wałbrzycha, ale w 1953 roku przeszła pod administrację służby zdrowia. W roku 1965 prewentorium zostało zlikwidowane. Przez 4 lata organizowano tu jedynie kolonie. W 1969 roku powołano do życia Państwowy Dom Specjalny dla dzieci, a po dwóch latach zmienił on nazwę na Dom Pomocy Społecznej. Pałac przez lata powojenne był wielokrotnie remontowany i modernizowany, jednak zawsze z zachowaniem struktur zabytku. Dziś znajduje się w rękach prywatnych. Wieść niesie, iż nowy właściciel planuje utworzyć w nim Dom Spokojnej Starości. W chwili obecnej w środku obiektu widoczne są prace budowlane w postaci zbicia tynków i wyburzenia kilku ścian. Niestety nie wiemy kiedy i przez kogo są wykonywane bo.... robotników budowlanych nie spotkałyśmy. Dziwne, bo walające się tam butelki po alkoholu słabej marki sugerują że jednak nawiedzają to miejsce. Większy wkład własny w poprawę funkcjonalności tego obiektu wnieśli złodzieje, którzy ukradli chyba już wszystko, co tylko można było sprzedać w punkcie skupu metali kolorowych.









Z opowieści dziadków, wiem że w lesie tuż za jeziorem znajdują się piece wapienne. Projekt Milo jeszcze ich nie odkrył, ale obiecujemy że już niedługo wybierzemy się w teren i znajdziemy je. 

15 komentarzy:

  1. Bylam w tym domu w Jaskulinie. W prewentorium w latach1961-62.
    Prosze o kontakt lizetta78@yahoo.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy będzie kolejna wyprawa ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niebawem kolejny włam tzn. wyprawa. Tym razem niestety nie poszło nam tak łatwo..... ale o tym w poście.

      Usuń
  3. Moja Mama pracowala w prewentorium jako wychowawczyni. Mieszkalysmy tam i bylysmy szczesliwe. Mam zdjecia z tych czasow. Od lat marzy mi sie podroz do Jaskulina, w czas dziecinstwa i mlodosci Mamy. jestem wzruszona pieknem waszych zdjec i informacjami. Dziekuje, Eva Greyssen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Evo, to my dziękujemy :) Bardzo się ciesze że dzięki zdjęciom i wpisowi udało się przywołać miłe wspomnienia :) Pozdrawiam serdecznie i prosiłaby o kontakt na maila - projekt.milo@gmail.com

      Usuń
    2. Witam..mieszkalam tam röwniez..
      Rodzice pracowali w palacu..
      tata byl palaczem a mama ksiégowä w przypalacowym biurze..
      mialam 6 lat gdy opuscilismy Jaskulin wraz z rodzenstwem..
      serce sciska gdy wspominam to miejsce..
      pamietam moje komazenki z dziecinstwa ktöre tez opuscily tä wioske a niektöre zostaly..
      niestety nie wszystkie nazwiska pamietam..
      moze ktos tu znal moich rodzicöw..
      Halina i Stanisław Kulig?

      Z pozdrowieniami
      Ewelina

      Usuń
  4. Dzięki za piękne zdjęcia naszych koników.... Zapraszamy na kawę przy następnej wyprawie. My nazywamy to miejsce " przepiękny Jaskulin" i wielu naszych Gości z tym się zgadza - Ryszard i Agnieszka ze Stajni Jaskulin - od 1996r w Jaskulinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy pięknie :) Jak tylko nadarzy się okazja to chętnie skorzystamy z zaproszenia :) pozdrawiam Milo

      Usuń
  5. Troszkę barwione ale pozdrawiam Aniu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam
    Trafiłem tu przypadkiem ale kiedyś już byłem w Jaskulinie..Byłem dzieckiem i byłem pacjentem tego dziecięcego sanatorium prawdopodobnie na wiosnę 1958 roku.
    Szukam jakiś odniesień a przy okazji muszę Jaskulin odwiedzić.
    Pamiętam że w lesie blisko sanatorium były okopy

    OdpowiedzUsuń
  7. barbara w roku 1959 od kwietnia do czerwca przebywalam w prewentorium w Jaskulinie,konczylam 1 klase,jako dziecko bylam zauroczona tym miejscem.pamietam duza sale z kominkiem i duzym akwarium i pamietam ze zolnierze wystepowali tylko nie pamietam z jakiej okazji.moze ktos to pamieta.Pamietam jak z gorki schodzilismy do szkoly i te piekne wycieczki po lesie i jak zbieralismy jagody.Przyjechalam dopiero w 2013 i rozczarowanie i wielki smutek ze tak zniszczone te piekne miejsce i ze nie moglam wejsc do srodka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam ja też tam byłam zaczęłam 1 klasę pan mnie uczył jestem lewo ręczna i bił linijka ten budyneczek był mały to była szkoła i pamiętam starsza p Marie i dużego psa chodziliśmy do lasu tam były groby miło wspominam ten czas tam byłam 2 razy

      Usuń
  8. Po roku 1965 przebywałem w prewentorium. Pamiętam dużą salę w kturej na kamiennym podeście stało akwarium, wtej sali organizowano nam zabawy i akademie. Miałem wtedy 9 lat, może dużo nie pamiętam ale do szkoły schodzło się do innego budynku gdziś poniżej. Mojà sympatią była Wtulik Irena.wychowawców z nazwiska nie pamiętam, ale pamiętam jak wyglądali, gdyż wychowcy byli jednocześnie naszymi nauczycielami. grzemalin@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Bylem w Jaskulinie w roku 1952,wpominam do teraz jak bylo dobrz,pamietam,Pamie wychowaczynie przygotowaly uczestnikow do wystepow w sztuce "Romeo i Julia",pamietam kto byl "ROMEO" "julii" juz nie pamietam,Nauczylem sie tam grac w szachy,nauczyl mnie wlasnie odtworca "Romea".dziekuje mu teraz .......pozdrawiam wszystkich "bywalcow" Jaskulina.....

    OdpowiedzUsuń
  10. 49 yrs old Software Engineer I Rheta Prawle, hailing from Manitouwadge enjoys watching movies like ...tick... tick... tick... and Creative writing. Took a trip to Sceilg Mhichíl and drives a Ferrari Dino 206SP. znajdz to

    OdpowiedzUsuń