piątek, 13 grudnia 2013

Targi Świąteczne w Zamku Książ

Do świąt zostało niespełna dwa tygodnie, to najlepsza pora by pomyśleć o prezentach dla najbliższych. Zaczyna się sezon jarmarków i targów świątecznych.

Na rynkach większości miast już powstają domki wystawiennicze, a w nich miody, swojskie wędliny, pachnący chleb, kolorowe pierniki a także wszelakie rękodzieło. Nasze oczy cieszą kolorowe maskotki, ręcznie malowane bombki, biżuteria wykonana z pieczołowitą starannością, bajeczne witraże, ręcznie robiona ceramika, rzeźby, filc i co tylko dusza zapragnie. Pomysłów na prezenty na pewno nie zabraknie.



W zeszły weekend na Zamku Książ odbyły się Targi Świąteczne.


Druga edycja bożonarodzeniowych kiermaszy rękodzieła, już zdobyła swoich zwolenników. Wystawcy dumnie prezentujący swoje prace, nastrojowa muzyka, Zamek w świątecznej odsłonie - wszystko to sprawiało że ten przedświąteczny weekend będziemy mile i długo wspominać.






Na sali Maksymiliana w kominku zapłonęło pachnące drewno, kolędy w wykonaniu chóru młodzieży echem niosły się po zamkowych korytarzach i można było spotkać także Świętego Mikołaja.

Oprócz rękodzieła w mniejszych salach można było oglądać piękne zbiory m.in. ceramiki, fajek z kości słoniowej, zabytkowych lornetek.







Rękodzieło – wyrób wytworzony w sposób nieprzemysłowy, posiadający walory artystyczne, najczęściej zawierający motywy typowe dla kultury, w której powstał. - taką definicję podaje nam Wikipedia. To sucha teoria, a jak to wygląda naprawdę? Za każdym rękodzielnikiem stoi hobby, które z czasem przerodziło się w pasje. Pasja która pchała do szukania swojej drogi, swojego miejsca na świecie, pracy która będzie nie tylko zajęciem przynoszącym dochód ale także dawającej masę satysfakcji i spełnienia.


Na targach w Zamku Książ wybraliśmy najciekawsze stoiska i ich właścicieli będziemy chcieli wam zaprezentować w najbliższych dniach. Przesympatyczni, utalentowani, przebojowi, z uśmiechem i zapałem opowiadali o swoich początkach. Dowiecie się dlaczego gdy pan Krzysztof pracuje nie ma obiadu w domu, co pani Martyna robi wracając z pracowni, dlaczego można się przyjaźnić prowadząc podobną działalność, czy wykształcenie artystyczne pomaga i czy praca w glinie może sprawiać przyjemność.







I już tradycyjnie mały backstage - Maroni przy pracy :)



2 komentarze:

  1. Witam:) Już widzę po zdjęciach, że będzie ciekawie. Książ czyli moje strony. Ale niestety na targi się nie załapałam. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy i zapraszamy częściej :) Staramy się by było coraz ciekawiej :) Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń