poniedziałek, 15 lipca 2013

Festiwal Teatru Otwartego w Świdnicy

"Przedstawienia teatralne, dla których sceną była ulica, odbywały się już w średniowieczu, mają więc długą i szacowną tradycję. Dziś teatr otwarty szuka sposobu, by stać się potrzebnym człowiekowi, by swoją sztuką objąć jak największą liczbę widzów". 
W dniach 5-7 lipca 2013r. na świdnickim rynku odbył się XVI Festiwal Teatru Otwartego. Na wszystkich, którzy przyszli do Rynku czekało wiele atrakcji. Zaprezentowały się: Teatr na Walizkach z Wrocławia ("Satyriada"), Teatr Ruchu EM ("La Loba"), Teatr Gry i Ludzie z Katowic ("Ballada o Janie Wnęku"), Teatr na Bruku z Wrocławia ("Przyjazd Królowej Marianny Orańskiej"), Teatr Nikoli  z Krakowa ("Maruczella"), Teatr Rozrywki Trójkąt ("Szewc Dratewka"), Teatr Akt z Warszawy ("Sen Kustosza"), Teatr Bajka ("Kopciuszek"), Teatr Novogo Fronta z Czech ("Causa Fatalis"). Niesamowite wrażenie zrobił także spektakl „Zmysły” w wykonaniu Teatru A3 z Warszawy. W kabarecie lirycznym zagrały Uszy i Gałki Oczne. O dobry nastrój dzieci zadbali animatorzy z zespołu „Ale Heca” tworząc pod Wieżą Ratuszową strefę zabawy.
Licznie zgromadzeni goście mogli obejrzeć "Przyjazd Królowej Marianny Orańskiej" w wykonaniu Teatru Na Bruku. Główną ideą tego spektaklu było postawienie pytań widzowi: jaki jest stan jego serca, jaka jest miara jego własnej wartości jako człowieka, co jest w stanie dać - poświęcić innym ludziom a zwłaszcza tym słabszym, jeśli coś w życiu osiągnął, na ile jest w stanie podzielić się tym z innymi. Pytania te są szczególnie ważne w czasach kiedy sensem życia jest konsumpcjonizm, jego celem spełnianie wszystkich nawet irracjonalnych zachcianek a także realizacja siebie za wszelką cenę (nawet kosztem innym). Bohaterka spektaklu żyła kierując się duchem mądrości, miłości i trzeźwego myślenia. Była przedsiębiorcza, wrażliwa, mądra, sprawiedliwa, uważna na społeczne problemy i gotowa nieść pomoc potrzebującym: dając pracę i widząc potrzebę opieki nad biednymi (stąd zakładane przez nią przytułki, szkoły itp.).















Teatr Nikoli z Krakowa zaprezentował "Maruczellę". Spektakl ten od pierwszych chwil porywa publiczność. Tracąc poczucie czasu i teraźniejszości przenosimy się wraz z aktorami na stary Dworzec Kolejowy, gdzie dym dawno zapomnianych już parowozów zaprasza nas w romantyczną podróż. Podróż, podczas której gra aktorów niczym delikatna, utkana koronka rysuje przed nami obrazy zalotów, flirtów i scen miłosnych. Perfekcyjnie łącząc pantomimę z taneczno – komicznymi scenkami „Maruczella” bawi, a jednocześnie wzbudza ciepłą nostalgię za niepowtarzalnym klimatem czasów, które już nie powrócą.

Spektakl „Maruczella” zdobył I nagrodę publiczności i III nagrodę jury na Warszawskim Konkursie Teatrów Ogródkowych (2005). Jest to niezapomniane przeżycie. Okazuje się, że słowa nie są potrzebne. Tak dużo można bez nich zdziałać, tak dużo można pokazać. Uwagę w tym teatrze przykuwa siwowłosy, wysoki i szczuplutki mężczyzna, który przechadza się żwawym krokiem. Ten łagodny dziadek to Mikołaj Wiepriew, twórca, reżyser i aktor Teatru Nikoli. Spektakle Mikołaja mają nawiązywać do najlepszych tradycji pantomimy, komedii dell'arte, teatru wędrownego. Teatr ten nie posiada swojej sceny, ale ma na koncie bardzo wiele występów i nagród. Właściwie ciągle w trasie, ciągle w ruchu. Sabina Drąg i Dominika Jucha, które wraz z Mikołajem współtworzą Teatr Nikoli stanowią innowacyjną grupę teatralną, której praca nad spektaklem opiera się na działaniach na świadomości prowadzących do kreowania postaci scenicznych. Są jedyni w swoim rodzaju.























Strefa zabawy cieszyła się ogromną popularnością, a w szczególności możliwość puszczania ogromnych baniek mydlanych. Ponad 60 litrów zużytego płynu do baniek mówi samo za siebie!








Pod gwiazdami teatr smakuje inaczej. Papierowe maski w smugach świateł latarni zamieniają się w twarze bajkowych stworów. Szczudła odrealniają drobne figury aktorów, które stają się podniebnymi tancerzami albo potworami. Dzieci czasem piszczą, czasem śmieją się w głos. Dorośli dociekają sensu pochodu przedziwnych postaci, wybuchów ognia i opowiadanych historii. Cokolwiek by nie dostrzegli, są w środku magii. Poprzez język teatru ulicznego, magia dociera do wyobraźni widzów w każdym wieku - wzrusza i zadziwia każdego, kto się na nią natknie.
Raz do roku, zawsze w lipcu, zawsze na świdnickim Rynku – Festiwal Teatru Otwartego.
Na stałe wpisał się już w kalendarz wakacyjnych, świdnickich imprez. I z roku na rok przyciąga do miasta małych i dużych miłośników teatru. Zapraszamy już za rok!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz