poniedziałek, 10 marca 2014

Okiem Maroniego - Legendy Tatrzańskie cz.IV

Na wyprawy wybieramy się przeważnie z osobą/osobami towarzyszącymi dlaczego?
Chyba z nadzieją że nigdy nas nie zawiodą.

 

 O dwóch braciach


W Dzianiszu żył chłop, miał on dwóch synów starszego Franka i młodszego Jasia. Baba umarła kilka lat temu i sam gazdował. Najwięcej pociechy miał od młodszego syna. Był grzeczny, chętny do pracy i miał dobre serce. Starszy syn był nie tylko leniwym, ale i pyskatym chłopcem, szacunku nie miał nie tylko do pracy ani też do starszych osób. Chłop chorował, będąc już na łożu śmierci zawołał synów do siebie.

- Niestety wkrótce umrę - powiedział ojciec do synów. Jasiu zapłakał, starszy nie uronił ani jednej łzy.

- Wielkiego majątku wam nie zostawiam tylko chałupę i trochę pola. Jeśli będziecie pracować coś w życiu osiągniecie. Mam do was, ostatnie życzenie. Jeśli umrę i mnie pochowacie, to po moim pogrzebie macie przyjść na mój grób. Cos ode mnie otrzymacie na dalsze życie.

Minął tydzień i ojciec umarł. Pogrzeb wyprawił młodszy syn, bo starszemu nie chciało się pomóc. Po pogrzebie rzekł Franek do Jaśka:

- Ja tu teraz jestem gazdą, a ty moim parobkiem!

- Tata prosił, abyśmy poszli na grób - powiedział do Franka.

- To sobie idź sam, mnie się nie chce - odrzekł Franek.

Jaś poszedł na grób ojca, po drodze zerwał piękne kwiaty, położył na grobie i zapłakał.

- To ty Franek - usłyszał głos ojca zza grobu.

- Nie tato, to ja, Jasiu.

- Dlaczego Franek nie przyszedł? - spytał ojciec.

- Powiedział, że mu się nie chce.

- Źle postąpił - odpowiedział ojciec. Masz tu Jasiu prezent ode mnie. Nagle przy grobie znalazła się ciupaga i pas.

- Przydadzą ci się w życiu. Jasiu ojcu podziękował i poszedł do domu. Franek pyta brata i coś otrzymał od ojca?

- Ciupagę i pas - odpowiedział Jaś.

- Straszny majątek otrzymałeś - zaśmiał się Franek.

- Ale to od taty - odparł Jasiu.

Następnego dnia grób ojca odwiedził Jasiu. Usłyszał głos zza grobu.

- Dobrze żeś przyszedł synu - usłyszał Jasiu.

- Masz ode mnie prezent, oto kierpce. Nagle przy grobie znalazły się kierpce.

- Przydadzą ci się w życiu - usłyszał głos ojca.

Jasiu podziękował ojcu i poszedł do domu. Franek znów się wyśmiał z młodszego brata, że otrzymał od ojca kierpce. Wkrótce potem wygnał go z rodzinnego domu. Jasiu zaczął służbę u bogatego chłopa. Na służbie miał ze sobą dary otrzymane od ojca: pas, ciupagę i kierpce.

- Jak mi się przydadzą w życiu? Myślał Jaś. Jednak najważniejsze, że mam pamiątkę od ojca.

W kilka lat później wybuchła wojna. Jaś był dzielnym żołnierzem, a w najtrudniejszych bitwach zawsze ubierał kierpce, pas i ciupagę od ojca. Swoja walecznością zdobył uznanie. Po wojnie wrócił do wsi, gazdówka brata upadła. Jaś służył u pana na dworze. Pewnego dnia Jasia odwiedził posłaniec króla, który wręczył mu dokument o nadaniu ziemi za waleczność na wojnie. Jaś stał się bogatym gazdą. Wkrótce też się ożenił z piękną i pracowitą dziewczyną ze wsi. Jaś otrzymane dary trzymał w swojej chałupie.

Gdy dzieci podrosły, opowiadał im o swoim ojcu i jego darach, a także o wojennych przygodach.

 

 O niedźwiadku co człowieka chciał poznać


Młody niedźwiadek, który wraz z rodzicami miał legowisko na Hali Gąsienicowej, bardzo pragnął poznać człowieka. Mama przestrzegała go, że jest na to za mały, a świat człowieka kryje wiele pułapek.

- Na spotkanie z człowiekiem masz jeszcze czas - przekonywała mama.

- Ale ja chcę poznać człowieka - płakał mały niedźwiadek.

- Mama ma wiele racji, świat człowieka jest niebezpieczny dla tak małych niedźwiadków - odrzekł ojciec niedźwiadka - ale skoro chcesz go poznać, to musisz być bardzo ostrożny!

Mały niedźwiadek, aż podskoczył z radości.

- Będę uważał, a jak wrócę ze spotkania z człowiekiem, to wszystko opowiem - radośnie odpowiedział miś.

Przed wyprawą mocno się przytulił do mamy i taty. Mały mis pobiegł najpierw na Kasprowy Wierch, potem zbiegł na Hale Goryczkową. Tam zobaczył dzieci pasące owce. Podbiegł do nich i zapytał:

- Czy wy jesteście ludźmi?

- Chyba jeszcze nie - odrzekły dzieci.

- A gdzie ich mogę spotkać? - zapytał zatroskany miś.

- Nasi rodzice są na Kondratowej - odpowiedziały dzieci i pobiegły w kierunku lasu. Tuż przed Kondratową na pniaku siedział stary góral i palił fajkę. Zobaczył go niedźwiadek i zapytał:

- Czy ty jesteś człowiekiem? Gazda odrzekł:

- Kiedyś byłem młody to byłem człowiekiem, a teraz jestem stary, jaki ja tam człowiek. Niedźwiadek nie rozumiał wypowiedzi gazdy. Zauważył to góral i powiedział do niedźwiadka:

- Pobiegnij do Kuźnic, a tam jest sporo ludzi.

Niedźwiadek podziękował góralowi i pobiegł do Kuźnic. Tuż przed Kuźnicami, niedźwiadek spotkał myśliwego, który szedł na polowanie, na Kondratową. Jaki dobry początek polowania, pomyślał myśliwy, który zauważył niedźwiadka. Miś nieśmiało spytał myśliwego:

- Czy ty jesteś człowiekiem? Bardzo pragnę go poznać.

- Jestem myśliwym, zaraz cię upoluję! Zaśmiał się myśliwy.

Wtedy niedźwiadek przypomniał sobie o radach rodziców by był ostrożny w poznawaniu ludzi. Przypomniał sobie i o myśliwych, którzy mają strzelbę i polują na zwierzęta. Popatrzył na myśliwego i zrozumiał ostrzeżenia rodziców. I czym prędzej pobiegł w kierunku lasu, myśliwy strzelał do misia, ale niecelnie. Niedźwiadek szybko dotarł na Halę Gąsienicową, zobaczył na polanie rodziców i bardzo się ucieszył. Wszystko opowiedział mamie i tacie, którzy go przytulili.

- Nie martw się, już wkrótce razem ruszymy w świat, a wówczas poznasz świat ludzi, tych dobrych i złych.

Z dobrymi ludźmi się zaprzyjaźnisz, a złych będziesz unikać.


 Jak kot Maciek zerwał przyjaźń z Owczarkiem Harnasiem


Wojtek Gąsienica bacował na Hali Gąsienicowej. Do pomocy miał owczarka Harnasia i kota Maćka. Harnaś i Maciek żyli w wielkiej przyjaźni. Nie tylko razem pilnowali gazdówki Wojtka, ale nawet pili mleko z jednej miski. Harnaś pozwalał by Maciek pił pierwszy. Maciek towarzyszył Harnasiowi nie tylko w pilnowaniu owiec, ale i razem spali na progu przed szałasem, razem tez figlowali na łące.

Jednak, pewnego dnia zakończyła się przyjaźń Harnasia i Macka. A było to tak. Tego ranka, gazda nie miał zbyt dużo mleka dla owczarka i kota.

- Dziś musi wam to wystarczyć - powiedział do Maćka, zostaw trochę Harnasiowi - rzekł do kota. Maciek pokiwał głową, że tak uczyni. Przybiegł Harnaś do Maćka i cierpliwie czeka, aż Maciek zostawi mu kilka łyczków mleka.

- No, pij Maciek, ja poczekam, zostaw mi troszeczkę! Przyjaźnie warknął Harnaś.

- Harnasiu! Wydaje mi się, że ktoś kręci się koło szałasu, zobacz, ja się troszkę napiję i oczywiście zostawię dla ciebie kilka łyczków. Harnaś wybiegł przed szałas, obleciał całe obejście, niczego podejrzanego nie zauważył.

Tymczasem Maciek sam wypił mleko nie zostawiając Harnasiowi ani kropelki mleka. Harnaś przybiegł do miski, żałośnie popatrzył na pustą miskę i ochlapany pyszczek Maćka.

- Harnasiu, kochany! Mleko się rozlało! Nawet kropli ni wypiłem! - zamiałczał Maciek. Oczywiście, kot skłamał. Harnaś groźnie warknął i odszedł. Maciek zorientował się, że kłamstwo wyszło na jaw. Od tej pory, przyjaźń Harnasia i Maćka się skończyła. A gazda musiał nalewać mleko do dwóch misek, dla Harnasia i Maćka.





"Przyjaciela nie opuszcza się nawet wtedy, gdy jest bryłą lodu." Wawrzyniec Żuławski 


C.D.N...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz