Niedziela w "metropolii" wałbrzyskiej. Poza traceniem czasu na wycieczkach z rodziną w pobliskich supermarketach jest wiele ciekawszych miejsc wartych uwadze i odświeżeniu ich historycznego znaczenia.
Tak wiec na przykład na wałbrzyskiej dzielnicy Nowe miasto znajduje się znane ze słyszenia i co nie którym osobiście, Mauzoleum znajdujące się przy niebieskim szlaku. Historyczna budowa której powstanie i cel przeznaczenia owiane jest tajemnicami. Jedna z tez głosi o rzekomej stacji podziemnej mieszczącej się w podziemiach tej budowli, jak można przeczytać w książce Jerzego Rostowskiego " Podziemia III Rzeszy"
Ale dosyć mitów i przypuszczeń, przejdźmy do faktów.
Mauzoleum w Wałbrzychu powstało w latach 1936 -1938 według projektu Roberta Fischlera z inicjatywy Ludowego Związku Opieki nad Niemieckimi Grobami Wojennymi. Upamiętniające 170 tys.Ślązaków, którzy zginęli podczas I wojny światowej, ofiary wypadków kopalnianych oraz 25 lokalnych buntowników ruchu narodowo-socjalistycznego.
Budynek mauzoleum ma kształt zbliżony do kwadratowej warowni o wymiarach ok 24x27 m i wysokości ok. 6m
Wejście wiodło do zamkniętego portyku okalającego kwadratowy, arkadowy dziedziniec.
Przed mauzoleum znajdował się plac defiladowy z masztami na flagi. Dodatkowe wejścia były umieszczone w bocznych ścianach portyku
i prowadziły do niewielkich kwadratowych mastab,
które zwieńczone były rzeźbami zrywających się do lotu orłów spoczywających na kamiennych kulach ze swastykami, po których niestety zostały tylko ruiny.
Portyk i krużganki były podpiwniczone (co postaramy się pokazać kolejnym razem).
Elewacja budowli oraz arkady wykonane z wapienia triasowego z rejonu Gogolina, natomiast gzymsy i portale z piaskowca górnokredowego z Łącznej.
Posadzkę krużganków wyłożono granitem karkonowskim.
Dziedziniec kocimi łbami.
W centralnym punkcie dziedzińca stanęła metalowa kolumna ze zniczem zaprojektowanym przez Ernsta Geigera i odlana w zakładach Wurtembergische Metallwarenfabrik Geislingen - Steige. Na cokole znajdowały się cztery lwy z otwartymi paszczami inspirowane rzeźbą Lwa Brunszwickiego. Były to lwy ryczące i oznajmiające zmartwychwstanie poległych, w dniu Sądu Ostatecznego. Kolumna była zdobiona ornamentem sieciowym i liśćmi dębu - germańskim znak zwycięstwa. Znicz z którego wydobywał się symboliczny wieczny ogień (zasilany gazem przez rurę mieszczącą się pod posadzką, który doprowadzony był...- no i tu kolejna nie wyjaśniona zagadka) podtrzymywały rzeźby trzech nagich młodzieńców. Bogata ikonografia wałbrzyskiej kolumny wyróżniała się na tle rzeźby III Rzeszy, operującej prosta symboliką.Po II wojnie światowej mauzoleum popadło w ruinę. Kolumna się nie zachowała.
Sklepienie krużganków pokrywała marmurowo - złota mozaika zaprojektowana przez H. Muhlena z Monachium.
Istniały niezrealizowane plany wykorzystania budowli na cele rekreacyjne.
Niestety w latach 90 obiekt ten stał się lokum dla rozpijaczonej i narkotyzującej się młodzieży.
Tak to w cudownym kraju, na cudownym wzniesieniu, u podnóża Niedźwiadków na wysokości ok. 510-530 m n.p.m dzisiaj rozkopanym przez tutejszych "górników" z pobliskich biedaszybów, historyczny obiekt zwany też przez co niektórych Totenburgiem - ostatnią świątynią Hitlera, ulega rozpadowi .
Jednak w dalszym ciągu pozostaje jednym z najbardziej mistycznych zakątków Wałbrzycha w którym czuje się złowrogą aurę przenikającą do szpiku kości, przypominając monumentalny sarkofag złowrogich tajemnic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz