wtorek, 17 września 2013

Wernisaz wystawy "12 twarzy/faces" Filipa Ćwika

Pierwszy dzień XXVI Dni Fotografii w Świdnicy rozpoczął się wernisażem wystawy Filipa Ćwika. "12 twarzy/faces" jest pierwszym autorskim albumem fotograficznym artysty, wydanym w tym roku, dostępnym także w wyjątkowej wersji kolekcjonerskiej.


"Urodzony w 1973r. Studiował kulturoznawstwo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jest współzałożycielem agencji Napo Images i Fundacji Napo. W swojej pracy stara się znaleźć równowagę miedzy zleceniami komercyjnymi a własnymi, długoterminowymi projektami wykraczającymi poza definicje dokumentu. Laureat wielu konkursów fotograficznych mi.n. World Press Photo (2011), Sony World Photography Awards (2011), Grand Press Photo (2013, 2011,2009,2005), Konkurs Fotografii Prasowej (2007, 2006, 2002), BZ WBK Press Foto (2006). Przez lata związany z Newsweekiem." - tyle podstawowych informacji znajdziemy na Jego temat w sieci. 

A jaki jest sam Filip? Bardzo sympatyczny człowiek, otwarty, chętnie dzielący się wiedzą i doświadczeniem, znający plusy i minusy pracy fotografa, bardzo kreatywny artysta... można by wymieniać długo i na pewno jeszcze przybliżę Wam jego osobę poprzez warsztaty jakie prowadził ale to w kolejnej odsłonie Dni Foto.


Na przełomie sierpnia i września 2012 roku, w zaimprowizowanym studio pod obozem dla syryjskich uchodźców w Islahii, na granicy turecko - syryjskiej sportretował ofiary reżimu Baszara Al-Asada.

Filip swoje "studio" ustawił na ulicy i zapraszał Syryjczyków do wykonania zdjęcia oraz na rozmowę,  przeszywające spojrzenia i opowieści spisane przez Michała Kacewicza sprawiają, że twarze bez uśmiechu naszych 12 bohaterów stają się jeszcze bardziej wiarygodne.

Ćwikowi bardzo zależało żeby zestawić naszą pamięć zbiorowa z wydarzeniami dziejącymi się na Bliskim Wschodzie, do tego celu użył aparatu wielkoformatowego, pamiętającego czasy II wojny światowej. Wielki format wymaga skupienia, ale rewanżuje się doskonalą reprodukcją szczegółów i bogactwem półtonów.


"Jestem wdową. Najstarszy syn też nie żyje. Pięć miesięcy temu do mojego rodzinnego Idlibu wkroczyła armia al-Asada. Przed wojną mąż Abdullah prowadził sklep. Gdy zaczęła się rewolucja, razem z naszymi trzema nastoletnimi synami dołączył do powstańców. (...) Mąż z synami postanowili bronić bliskich. (...) Ja ukrywałam się w piwnicy z trójką młodszych dzieci. Ktoś zszedł i powiedział, że w posterunek trafił pocisk artyleryjski. Mąż i 15-letni syn zginęli na miejscu. Żałoba już okrzepła, jestem skupiona na wychowaniu reszty dzieci. (...)  Za wolność płacimy straszną cenę. Gdy wygramy, Syria będzie pełna wdów i sierot, ale to dla nich walczą nasi mężowie, synowie i ojcowie."
UMM ABDUCH
12 twarzy/faces


Czarno-białe portrety, 12 twarzy, zamyślonych, smutnych, ale przed wszystkim pełnych godności i wewnętrznej siły, objawiającej się na przekór tragicznym okolicznościom. Warto się zapoznać z ich historią i chodź przez chwilę wymienić spojrzenia pełne bólu ale i nadziei.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz